Kolejka do znieczulenia - definicja

Co znaczy: Mam niepełnosprawne dziecko. Chciałam leczyć mu zęby w przychodni stomatologicznej w Szpitalu przy ul. Lwowskiej w Rzeszowie, lecz doktor odesłał mnie do prywatnego gabinetu - żali się mama sześcioletniego Kuby. W liście do redakcji opisuje: przychodnia stomatologiczny dla niepełnosprawnych dzieci jest, lecz nie funkcjonuje. Stomatolog mówi rodzicom, iż to nie jego wina, iż to anestezjolodzy nie chcą znieczulać. Ordynator anestezjologii natomiast udziela informacji, iż nie ma urządzenia do narkozy, dlatego lepiej udać się z dzieckiem do prywatnej przychodni. Mama Kuby nie chciała iść do przychodni, ponieważ uważa, iż w szpitalu ma większą gwarancję, iż synowi nie stanie się nic złego przy znieczulaniu. Złości ją z kolei fakt, iż od pół roku nie można ustalić terminu wizyty. Janusz Solarz, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie, zarzeka się: - Nasi lekarze nie odsyłają pacjentów do prywatnych przychodni, ponieważ uprawiają prywatę! U nas rzeczywiści są trochę długie terminy wizyt, lecz to wynika z faktu, iż mamy tylko jedno urządzenie do znieczuleń. To oznacza mieliśmy jeszcze jedno, lecz spółka użyczyła nam go tylko na kilka miesięcy. Tak na próbę. A gdy okazało się, iż szpitala nie stać na zakup, zabrała je. Urządzenie miało kosztować powyżej sto tys. złotych. Adam Sklepowicz, zastępca dyrektora do spraw medycznych, zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt kwestie: - Aczkolwiek tak trudno u nas o termin, to i tak regularnie zdarza się, iż z czterech zaplanowanych wizyt przychodzi tylko jedno dziecko. Nie mniej jednak rodzice nawet nie pofatygują się, tak aby odwołać wizytę. To także jest przyczyna kolejek. Solarz dodaje: - Mamy Kuby w przychodni, do której została odesłana, nie płaciłaby ani grosza. Podobnie jak my, ta gabinet ma kontrakt z NFZ i leczy dzieci za darmo. źródło: http://miasta.gazeta.pl/rzeszow/