chorzy raka mogą czekać co to znaczy

Co to jest Chorzy na raka nie mogą czekać w kolejce. Czym jest jeden stanowiący jakby tabu. Nikt.

Czy przydatne?

Chorzy na raka nie mogą czekać w kolejce definicja

Co to oznacza: Pośród wielu problemów związanych ze służbą zdrowia jest jeden stanowiący jakby tabu. Nikt nie chce o nim dyskutować. Nikt nie zastanawia się, jak go rozwiązać.Tym problemem jest limitowanie świadczeń zdrowotnych, a więc ich administracyjna reglamentacja. Rozumowanie zwolenników limitowania jest logiczne: skoro liczba pieniędzy (publicznych) przeznaczonych na świadczenia zdrowotne jest ograniczona, to i liczba tych świadczeń musi być limitowana. W warunkach rynkowych funkcję regulatora popytu spełniają ceny i indywidualne decyzje poszczególnych nabywców ustalonych towarów albo usług. W razie świadczeń zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych nabywcy świadczeń nie płacą za nie sami. Płaci NFZ - dysponent środków publicznych. Nie ma zatem bodźców finansowych, które w sposób naturalny ograniczyłyby popyt na świadczenia zdrowotne. Skoro ich nie ma, a trzeba ograniczyć popyt, musi być administracyjne limitowanie świadczeń - argumentują ich zwolennicy.Ta żelazna - wydawałoby się - logika ma jednak poważną wadę. Przyjmuje gdyż za pewnik niepodlegający dyskusji, iż opieka zdrowotna musi być bezpłatna, a więc finansowana wyłącznie ze środków publicznych. Uznaje zatem, iż bezpłatność świadczeń zdrowotnych jest ważniejsza niż ich nielimitowanie.w czasie gdy dla osoby, która zachoruje, limitowanie świadczeń zdrowotnych znaczy kolejkę do leczenia. To prawda, iż w wielu sytuacjach nic złego się nie stanie, gdy ktoś poczeka dwa miesiące na poradę lekarską albo pół roku na operację. Tak jest w razie wizyt hipochondryków czy niewiele ważnych badań. Lecz jeśli chory na raka czeka na istotny zabieg radioterapii, może to oznaczać dla niego nawet śmierć. jeśli zatem limitowanie świadczeń zdrowotnych znaczy ryzyko śmierci nawet niewielu pacjentów, to trzeba je znieść. Można to zrobić, lecz tylko wtedy, gdy zrezygnuje się z dogmatu o bezpłatności służby zdrowia i wprowadzi - prócz środków publicznych - dopłaty do leczenia ze środków prywatnych.Trudno aktualnie powiedzieć, jak spore musiałyby być te dopłaty. By to ustalić, należałoby wprowadzić następującą zasadę: ze środków publicznych refundowane byłyby w 100 procent wszystkie te świadczenia, które są główne (oczywiście bez ich limitowania). Pozostałe świadczenia byłyby refundowane w takim zakresie, w jakim wystarczyłoby pieniędzy publicznych, a brakujące stawki dopłacaliby pacjenci z własnej kieszeni. Dlatego także te świadczenia nie byłyby limitowane. Pacjenci, którzy nie chcieliby dopłacać do świadczeń, mogliby wykupić dodatkowe dobrowolne ubezpieczenia zdrowotne. Z kolei biednym, których nie byłoby na to stać, należałoby pomóc. Jest sporo sposobów, by to zrobić: od wprowadzenia odpowiedniego mechanizmu podatkowego, przez zwolnienie z dopłat, po pomoc społeczną i charytatywną.Czy Polacy zaakceptowaliby takie dopłaty? W listopadzie 2005 r. sopocka Pracownia Badań Socjalnych przeprowadziła sondaż dotyczący limitowania leczenia przeciwnowotworowego. Tylko 2 procent respondentów uznało, iż trzeba się z tym pogodzić. 88 procent opowiedziało się za wprowadzeniem dopłat do leczenia (takich czy innych), byle tylko tylko leczenie chorych na raka nie było limitowane (10 procent nie miało zdania w tej sprawie).jeżeli zatem polityków nie stać na to, by zrezygnować z limitowania świadczeń zdrowotnych w ogóle, to niech jednakże wyznaczą te główne świadczenia, które będą zawsze dostępne bez kolejki. Ta decyzja może uratować życie kilku, a może nawet kilkudziesięciu tysiącom Polaków rocznie.gp@infor.pl

Czym jest Chorzy na raka nie mogą znaczenie w Słownik na C .